Autor Wiadomość
BECIA
PostWysłany: Pon 16:58, 29 Wrz 2008    Temat postu:

Za to Paulinka o przedszkolu duzo mówi , śpiewa mi wszystkie poisenki i wierszyki widac ze dobrze sie tam czuje Wesoly
kitiketia
PostWysłany: Pon 16:11, 29 Wrz 2008    Temat postu:

Z Olafem jest tak - jak rano wstajemy to nie lubi przedszkola natomiast jak wracam z pracy i pytam to mówi ze było fajnie . Salva on też nie chce nic mowić o przedszkolu i ja równiez go nie zmuszam , wydaje mi sie to dość normalne , też mi się nie chce opowiadać o pacy jak z niej wracam Wesoly Olaf wykonuje polecenia choć są momenty że muszę kilka razy powtarzać, wtedy metoda liczenia też się sprawdza Wesoly ja polecam również metodę uprzedzania czyli np. Olaf po bajce będziemy szli spać albo pobiegnij tam i z powrotem i pójdziemy do domu polecam działa Wesoly
BECIA
PostWysłany: Pon 14:02, 29 Wrz 2008    Temat postu:

Paulinka jest juz w Pięciolatkach jest bardzo zachwycona interesuje sie wszystkim i bardzo podoba sie jej religia

salva78 napisał:

A jeszcze jedno czy Wasze dzieci jak je zawolacie- po pierwszym razie juz biegna albo choc sie odezwa coooooo?......czy jednak pare razy musicie zawolac. Macie metody jakies zeby za pierwszym razem skutkowalo?

Na moja pannice skutkuje tak " Ja licze do trzech i " i zawsze działa
salva78
PostWysłany: Pon 12:43, 29 Wrz 2008    Temat postu:

Z Szymonem tez nie mialam problemu. Gorzej bylo jak nie mogl isc do przedszkola-wtedy byl placz i marudzenie;) Stad wnioskuje ze jest mu tam dobrze. Bo mimo tego, ze jest komunikatywny bardzo na temat przedszkola nie chce mi nic opowiadac...chodzi teraz juz do 4latkow...i moje pytania co robil co jadl z kim sie bawil czy Pani krzyczala...milczy wrecz sie denerwuje. Dalam sobie wiec spokoj. I teraz jak mu przyjdzie ochota rzuci cos od czasu do czasu z tygodniowym opoznieniem...o nic wtedy go nie wypytuje bo sie blokuje...co sam powie to koniec i kropka jak to mowi moj synus.

Tak na marginesie strasznie mnie to drazni..inne dzieci caly czas opoiwadaja co sie dzieje w domu w przedskzolu i rozne sytuacje przytaczaja....a ten moj jak sobie postanowi ze sie nie bedzie odzywal. To nikomu nie ma szans zeby dzien dobry nawet powiedzial. No ale dzieci sa rozne.

A jeszcze jedno czy Wasze dzieci jak je zawolacie- po pierwszym razie juz biegna albo choc sie odezwa coooooo?......czy jednak pare razy musicie zawolac. Macie metody jakies zeby za pierwszym razem skutkowalo?
Callisto
PostWysłany: Wto 23:12, 29 Sty 2008    Temat postu:

Biasiulka zgadzam się z Twoją wypowiedzią odnośnie kombinowania dzieci w chwili rozstania z rodzicami. Zdecydowanie i konsekwencja dają dobre rezultaty by nauczyć dziecko, że rozstanie jest na "chwilę" a nie na zawsze.
Moje dzieciaki chodziły do Jarzębinki, przez 5 lat widziałam różne postawy dzieci i reakcje ich rodziców na zaistniałą sytuację. Nie raz byłam świadkiem gdy panie opiekujące się dzieckiem prosiły rodziców, by pożegnali się ze swoją pociechą i po prostu odeszli. Rodzice reagowali różnie. Najczęściej ( niestety) dziecięce płacze i kombinowanie brało górę. Oczywiście było tak na początku roku przedszkolnego dopóki maluchy nie przyzwyczaiły się, ze w przedszkolu nic złego się nie dzieje.
Ja nie miałam problemów , moje bardzo chętnie uczęszczały do przedszkola. Nawet w soboty chciały chodzić Wesoly ( niestety nie ma takiej możliwości). NAwet teraz kiedy są już w szkole zachodzą do przedszkola pochwalić się swoim paniom i dyrektorce o swych sukcesach Wesoly
Basiulka
PostWysłany: Czw 12:58, 13 Gru 2007    Temat postu:

Więc u nas było różnie. Zuza też jako 2,5 latek trafiła do grupy żłobkowo-przedszkolnej w przedszkolu nr 20 i faktycznie płakała ale tylko na rozstanie z tatą. Trwało to około 10 minut i się uspokajała. Fakt bardzo fajne panie tam pracowały, nie wiem jak teraz, ale mam nadzieje, że równie fajne bo czekam na miejsce dla Miśka. Wracając do Zuzy była w tym wieku bardzo komunikatywna więc wypytywałam o wszystko i z tych czasami chaotycznych wypowiedzi nie było się czego czepić jeśli chodzi o paie czy inne dzieci. Mogła na poczatku mogła nosić swoje rzeczy (podusię, munia, smoczek i tubisia Po), które po kolei i powoli eliminowaliśmy. Dodam, że od zawsze miała problemy (jak najbardziej dla mnie zrozumiałe) z rozstawaniem się z nami, nawet gdy zostawała z kochana babcią czy dziadziem.
Z tamtego przedzkola poszła do 3-latków do Jarzebinki. Szybko wskoczyła w rytm i wszystko było super dopiero w tym roku w 4-latkach od września pojawił się problem, tym razem rozstaniami z Miśkiem a nie z rodzicami. Na szczęście trwało to około miesiąca i z dnia na dzień przeszło. Trzeba czierpliwości i tłumaczenia.
W praktyce jest tak: jak raz dziecku pokarzesz, że może zostać albo wrócić do domu bo płacze albo nie ma ochoty to będzie co dzień płakać i nie mieć ochoty byle by zostać czy wrócić do domu. Trzeba słuchać i rozmawiać z dzieckiem na temat przedzkola wtedy łatwo odróżnimy kombinowanie od faktyczych jakichś "nieprawidłowości". Zresztą każde dziecko jest inne i co tu dużo mówić. Pozdrawiam
BECIA
PostWysłany: Czw 20:54, 15 Lis 2007    Temat postu: Czy wasze dzieci lubia przedszkole?

Witam! Ciekawa jestem czy wasze dzieci lubią chodzić do przedszkola?
Moja córka chodziła do przedszkola przez 2 miesiące gdy miała 2,5 roku(ja miałam wtedy staż), bardzo płakała i nie chciała tam zostać, skarzyła sie że pani na nią krzyczy gdy wolno jadła, nie mogłam na to patrzeć, więc wziełam ją do domu i babcie sie nią opiekowały. Teraz chce ja wysłać do 5 latków, bo obecnie siedzi w domu, ale wiem teraz że będzie całkiem inaczej Smile . A jak jest u was?

Powered by phpBB Theme ACID Š 2003 par HEDONISM
© 2001 - 2005 phpBB Group